Odkąd pamiętam zawsze próbowałem dążyć do jak największego minimalizmu w aplikacjach, zastanawiałem się i długo szukałem jak osiągnąć stan równowagi.
Skąd przyszedł mi na myśl taki pomysł?
Może Ty też na codzień spotykasz się z kilkunastoma powiadomieniami zalewającymi Twoją belkę powiadomień: e-maile, SMS’y, platformy komunikacyjne, social media, praca, studia, znajomi… z tego robi się duży miszmasz, często takie zjawisko po prostu męczy, trzeba to wszystko czyścić. Ponadto twoje ekrany są zalane od góry do dołu aplikacjami, często w losowej kolejności, lub nie posegregowane na kategorie itd. Widżety to fajny i ładny dodatek, lecz też zapycha ekran, a dodatkowo przynajmniej jak narazie jeszcze, nie są tak responsywne jak np. w systemie Android co ujmuje im przydatności.
<aside> 🗣 Takie coś bardzo rozprasza Twoją uwagę. Odciąga Cię od zadań które są naprawdę ważne. Jesteś przez to mniej produktywny.
</aside>
Ciężko też wtedy odróżnić powiadomienia wartościowe (np. e-mail z uczelni lub pracy) od tych śmieciowych typu “kupon zniżkowy na jedzenie w restauracji XX z aplikacji YY” albo “znajomy Jan Kowalski wstawił nowe Instastory, kliknij aby je zobaczyć”. No umówmy się, zazwyczaj nie są to ważne powiadomienia, a zalewają nasze urządzenia, jeżeli dobrze nie ustawimy preferencji powiadomień. Chyba nie da się osiągnąć pełnego minimalizmu ani w życiu cyfrowym, ani w życiu realnym, ale warto próbować, trzeba natomiast na pewno być konsekwentnym.
Na podstawie moich obserwacji stworzyłem listę, dzięki której oczyścisz swoje cyfrowe życie:
Poniżej znajdziesz szczegółowe wyjaśnienia do każdego z tych punktów.
Jest to temat rzeka, lecz chodzi w nim o optymalizację przechowywania różnego typu materiałów, oraz o docelowo używania jak najmniejszej ilości narzędzi i aplikacji do tego. Temat śmiało nadawałby się na osobny ogromny artykuł, lub nawet spokojnie na książkę, lecz napiszę o nim kilka słów.
Może też masz tak, że używasz kilku dostawców chmurowych na raz, albo wielu aplikacji do zarządzania zadaniami? Pewnie tak, nie jest to nic złego, ale jest to czasami zbędna redundancja.